czwartek, 31 lipca 2014

Tak powinien wyglądać efekt końcowy.

Słoikowa lampka

Potrzebujesz: - słoik - farby plakatowe - pędzelek - troszkę wody - bateria 4,5V - żarówka 6V ze stojakiem - dwa kabelki zakończone krokodylkami Wykonanie: 1.Wykonaj najprostszy obwód elektryczny z żarówką (mogą Ci pomóc np. rodzice) 2.Pomaluj słoik farbami plakatowymi. 3.Nakryj słoikiem żarówke i podziwiaj swoją lampkę.

środa, 23 lipca 2014

"Wyprawa do ogrodu botanicznego"

Rozdział 1 Wycieczka Był miły letni dzień. Słońce przygrzewało nie za mocno. Adam zadzwonił do Karola czy ten chciałby wyjść na wycieczkę do ogrodu botanicznego. Karol chciał więc o pół do czternastej byli gotowi i poszli. Mieli sporo czasu bo ogród zamykali dopiero o dwudziestej. Mieli dość spory kawał drogi więc pojechali autobusem. Jechali 15 minut. Kolejka po bilet była spora więc stali pół godziny rozmawiając mniej więcej o… …o wszystkim. Nareszcie nadeszła ta chwila, kupili bilety (mapkę przy okazji) i weszli. Nie mieli pojęcia gdzie najpierw iść. Było wiele możliwości. Mogli udać się np.: do oranżerii, lasu, do szklarni lub na wyspę. Stali na środku alei nie wiedząc co zrobić. W końcu zdecydowali się na oranżerię (po 20 minutach). Szli i szli wielką aleją mijając różne drzewa i krzewy. Nagle stanęli przed wielką oranżerią. Na drzwiach wisiała tabliczka z napisem ,,Prosimy o ostrożność! W tym tygodniu rośliny ludojady i inne.” -Wow, ale mamy farta! Rośliny ludojady.-wykrzyknął Karol. -No racja, to będzie przygoda.-odpowiedział z zachwytem Adam. Weszli. Szli przez oszklony korytarz za którego ścianami podziwiali rośliny. Wyszli. Postanowili, że teraz pójdą do lasu bo to najbliżej. Przeszli nawet nie pięć metrów i ujrzeli wspaniały las rozciągający się w siną dal. Przechodzili w nim między różnymi drzewami. Po jakichś 45 minutach ujrzeli koniec. Byli już blisko stawu więc poszli na wyspę i tam zjedli lunch. Adam miał dużo tak jak Karol. Zjedli po kanapce i wypili po pół butelki soku. Poczęstowali się paczką chipsów i nakarmili kaczki odrobiną chleba, który zabrali specjalnie dla nich. Teraz czas na szklarnię. Były tam dziwne owoce których nie znali oraz różne kwiaty. Ładne i brzydkie, pachnące i cuchnące. Jak wyszli to była 1630. Poszli ze szklarni prosto na południowy kraniec ogrodu i zwiedzili ruiny zamku a potem wzięli udział w krótkiej prezentacji dotyczącej hodowli różnych roślin obco kontynentowych. O 17 wypożyczyli rowery i objechali cały ogród naokoło. -hej całkiem tu fajnie-stwierdził Adam -racja, święta racja-przytaknął Karol Zostały im 2 godziny. Poszli więc jeszcze do parku linowego i do mini zoo. Oddali rowery i okazało się, że za 5 minut zamykają ogród. Oni mieli przynajmniej pół godziny drogi do wyjścia. -o nieeee! Zostało pięć minut a my mamy pół godziny do wyjścia! uuuuughuu! -łkał Adam -ja chce do mamy! Jutro sobota a w weekend jest ogród zamknięty-odpowiadał mu płaczem Karol. -biegniemy może zdążymy- z trudem powiedział Adam. -oks- odpowiedział dusząc łzy Karol. Pobiegli. Nie wiedzieli jak długo to trwało, ale jak dotarli do bramy wejściowej to ona była już zamknięta. - tylko nie to! Zamknięta! Zapomniałem komórki więc cała nadzieja w tobie! - wydyszał spoglądając na Adama Karol. -niestety ja też bo myślałem, że ty bierzesz! – rozpłakał się na nowo Adam. Chłopcy zostali uwięzieni. Czy przeżyją? Co ich tam spotka? Jak potoczą się ich losy? Czy wrócą kiedyś do domu? Ujrzą jeszcze kochaną rodzinę i znajomych? Będą się bali? Nagle coś zaszeleściło w krzakach a oni wpadli w panikę. Mje autorstwo, kolejne rozdziały niedługo.